Dzień dobry.
Dla nas okazał się chyba lepszy niż dla Pana taksówkarza. Umówiliśmy się, że przyjedzie po nas o 13.30. No jasne, trochę późno jak na pójście na plażę, ale w sumie lepsze to niż nic. Ostatecznie przyjedzie po nas z powrotem, czyli nie trzeba będzie wracać o 16, żeby zdążyć na ostatni autobus do domu. Cudnie.
No to jest 13.30. Czekamy. Przecież oni tu mają własny sposób liczenia czasu, więc wiadomo, że i tak się spóźni. 14.00 – wciąż cisza. 14.10 – pierwszy telefon i „za 20 minut”. 14.30 – już nie odbiera. No i tak jeszcze chwilę, ale w końcu przyjechał. Jest zabawa! Okazuje się, że Pan taksówkarz ma iPada. Z Internetem! Czyli my, dzieci spragnione kontaktu ze światem, rzuciliśmy się a zbawczy gadżet. Kolejka do sprawdzenia fejsbuka stworzona w ciągu 10sekund. No i jakoś poszło, prawie wszyscy sprawdzili co mięli i można zacząć plażowanie.
Co można robić na plaży? No w sumie to leżeć, opalać się, kąpać i robić zdjęcia. Czyli nikt nie zginął, nie został porwany, a jedynie spieczono niektórym zadki.
Na obiad też zasłużyliśmy i nawet pan się nie pomylił z zamówieniami jak ostatnio.
Powrót z iPadem też był. Rozmowy nocne, opiernicz od Pani, którą obudziliśmy też. Standard.
Relacje dalsze – nastąpią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz