środa, 16 lutego 2011

choroba

Muszę być chora.

To ta wyspa działa na mnie destrukcyjnie. Zjadłam dziś kaszę manną, wspomaganą orzechami. OBRZYDLISTWO. Ale w żłobku dali i głupio mi było odmówić. Świat zbliża się ku upadkowi!


A tak to tak. Była dziś u nas nowa dziewczynka. Na oko 2 z hakiem. No 3 lat jeszcze raczej nie osiągnęła.
W związku z tym, że była pierwszy raz - płakała. W sumie to jej się nie dziwię. Wszystko nowe, nowe dzieci i my białasy tez się gdzieś pałętamy.

Zatem płakała, a jak ona to i reszta. I tak miałyśmy chórek 6 płaczących bachorów. Jedyne na co miałam ochotę, to wszystkie powybijać. Ależ to był koszmar. Ileż decybeli!
Pocieszało mnie to, że podobne objawy miały też inne dziewczyny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz